Stary, nie mi to tłumacz. Nie rozumiem po prostu podejścia lewicy, która będzie walczyła o godne warunki dla dresa po zawodówce a nie dla nowego potencjalnego życia. (nie mówię tutaj o oczywistych przypadkach uszkodzonych/upośledzonych płodów)
Czyli lepiej, żeby niechciane dziecko urodziło się w patolskiej rodzinie, było katowane, wykorzystywane przez ojca pedofila, głodzone, a na koniec zamknięte z resztą niechcianego rodzeństwa w plastikowej beczce? Znamy już, zdaje się, takie przypadki i to z naszego, swojskiego podwórka.
Powtórzę po cytowanym przeze mnie wcześniej jegomościu: dla bogatych sytuacja się nie zmieni! Nawet na badania prenatalne pojadą sobie do zachodnich sąsiadów.
Po dupie znowu dostanie klasa średnia, no i margines (który często i tak będzie miał to w dupie); prosperity przeżyje za to szara strefa, wszelkiej maści akuszerki, szamanki i inne gówno.
Jak ktoś będzie chciał usunąć, to NIKT i NIC go nie powstrzyma przed tym. Po co więc stosować zasady, których nie da się wyegzekwować i które tylko będą mnożyć kolejne patologie?
To jest logika o którą pytasz.