Z dwojga złego wolę obecny stan
rzeczy i najbardziej obawiam się ludzi którzy w nic nie wierzą .
Ja z kolei obawiam się ludzi operujących skrajnościami. Kurwa, wszędzie są. Czy to dlatego że najłatwiej?
A może tak zaakceptować fakt że jedni ludzie potrzebują w coś wierzyć, inni nie i to jest preferencja na takim samym poziomie jak potrzeba prowadzenia pamiętnika czy martwienia się przyszłością, i że nie ma potrzeby dzielić ludzi wzdłuż tej linii?
Być może masz rację, wiara to kwestia indywidualna, problem polega na tym, że duża część ludzi (jeśli nie większość)potrzebuje przewodnictwa duchowego zdając sobie sprawę ze swej niedoskonałości. Kościół pocieszał nas, że zostaliśmy stworzeni na boże podobieństwo, piszemy wzniosłe wiersze, komponujemy muzykę, tworzymy dzieła sztuki, a z drugiej strony bliżej nam do świni i tylko 4% genów różni nas od myszy, kiedyś ktoś powiedział że te 4% dało nam Chopina a inni mówią że te 4% dało nam też Hitlera. Osobiście bardzo wiele rzeczy w kościele i religii mi się nie podoba, czemu zabójstwo nie jest według kościoła jednym z największych grzechów? czemu jest na liście przykazań na 5 miejscu między czczeniem ojca i matki a cudzołóstwem ? pewnie po to żeby móc mordować w imię religii. Każdy papież wysyłając ludzi na krucjatę ogłaszał amnestie wypuszczał największych zwyrodnialców z więzienia i gwarantował im prawo do łupów, Nawet współcześni kapelani wojskowi błogosławią żołnierzy przed bitwą dając tym samym przyzwolenie na mordowanie. Wiara ma się tak do Religi jak sprawiedliwość ma się do prawa, rzadko się pokrywają. Ludzkość ma taką, a nie inną historię i nic na to nie poradzimy.