Szokiem dla mnie jest śmierć mojego koleżki Jędrzeja "Stjupa" Paluszczaka, który miał zacząć leczenie i nagle wykitował. Rak w takim wieku to rzecz straszna. Szkoda chłopiny, bo dzięki niemu szybko poznałem Poznań, wciągnąłem się w tamtejszą scenę hardcore i przeżyłem wiele fajnych gigów, które organizował.