Że Tomasz Jordan Kruk (Ph.D.)? Na tyle, na ile go znam lekcją tutaj miało być, że studenci jeszcze za chuja nie potrafią współpracować i muszą się tego nauczyć. Aaalbo, że koordynator to też ważne stanowisko. W każdym razie wątpię, żeby zachęcał Was do podejścia "każdy sobie rzepkę skrobie". ![;) ;)](http://forum.sevenstring.pl/Smileys/classic/wink.gif.pagespeed.ce.8Fgga7j_cy.gif)
Oczywiście, że zachęcał do współpracy! Zachęcał do współpracy, ale mówił, że
w praktyce wyjdzie tak, że ktoś się będzie opierdalał, ktoś inny uratuje sytuację a na koniec trzeba będzie uczciwie punkty rozdzielić i w tym miejscu skończą się przyjaźnie pielęgnowane przez całe studia, bo trzeba będzie kumplowi opierdalaczowi dać mniej a jak nie dasz to inny kumpel, który uratował sytuację będzie poszkodowany. Prowadziłem już zespoły w moim życiu zawodowym i kurde - TJK we wszystkim miał rację. Btw, robiłem z nim inżynierkę i teraz kontynuuję magisterkę.
Disclaimer dla reszty: osoby będące kierownikami w projektach dostawały tyle punktów, na ile prowadzący ocenił wyniki pracy całego zespołu. Punkty dla członków zespołu przydzielał... student pełniący rolę kierownika. To było cudowne:D
Posty połączone: 10 Lut, 2016, 20:44:30
......
Ale wiem o co Wam(w sensie @pivovarit , @commelina ) chodzi: niektórych ludzi bardziej motywuje to, że mogą być przeciwko komuś. ...
Smiało zatem mogę stwierdzić ze nie wiesz o co mi chodzi. Mi a myśle ze i Pivo tez chodzi o to iż spychologia jest wszechobecna. Zazwyczaj ludzie mają wywalone a nie ze chcą być przeciwko. Praca w grupie zaczyna mieć sens dopiero wtedy gdy wszyscy chcą podobnie mocno jak "przywódca stada" a on potrafi reszte zachęcić zmotywować. Jeśli takiego nie ma ( gdy wszystko było wszystkich i dla wszystkich czyli niczyje i dla nikogo, patrz komuna chyba najbardziej jaskrawy przykład).
Owszem W grupie łatwiej osiągnąć więcej ale stworzyć taką grupę to chyba najtrudniejsza sprawa.
Świetnie powiedziane, to powinno zakoczyć temat. Mamy w firmie politykę, że rekrutujemy tylko(głównie...) pasjonatów a i nawet w takim środowisku "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego" rozmywa się, kiedy ilość zaangażowanych osób jest większa niż palców u ręki zdrowego człowieka.