Sęk w tym, że w sumie nie w tym sęk Sam przykład jako poparcie tezy z wypowiedzi pivovarita kilka postów wcześniej jest kurde całkiem solidny.
Jeżeli stałby przede mną Bill Gates i tuż obok jego syn no to sry, o wskazówki na temat przedsiębiorczości zapytam się ojca, z synkiem to mogę pogadać jaką zajebistą furkę mu tatuś ostatnio kupił
Ojca, który jest - co tu dużo gadać - geniuszem, a znając jego historię raczej się wie, że nie zaczynał "od zera".
A co jeżeli ktoś lubi konkurować? Oj, szachy taka brutalna gra, taka nieżyciowa, tetris taki miły i wspaniały? (to tak przy okazji odniesienie do linku sprzed paru/parunastu stron)
Wygrałeś kiedyś w Tetrisa? Tetris nie jest miły.
A szachy są nieżyciowe - w życiu walczysz przede wszystkim ze sobą. Jak się konkuruje z samym sobą?
W każdym razie ktoś taki na dłuższą metę mniej produktywny niż gdyby zamiast tego skierował swoje wysiłki na współpracę(to jest chyba oczywiste zresztą?). Znam trochę ludzi w moim zawodzie, którzy nigdzie długo nie zagrzali miejsca, bo mimo wysokich umiejętności technicznych brakowało im tej jednej - umiejętności współpracy.
Aaaalbo lubili tzw. "wyścig szczurów" (konkurencja!) co też się
zawsze negatywnie odbijało na wydajności zespołu.