Autor Wątek: Co was ostatnio zszokowało?  (Przeczytany 1412568 razy)

Offline Tadeo

  • Pr0
  • Wiadomości: 625
  • Sie gra sie ma
    • Fraktale
1. Bo mi się może nie chcieć? Nie każdy musi być executive senior CEO.
...no ale chyba się podzielisz, co nie? przecież chyba nie jesteś CHCIWYM CHUJEM.
Nie żebym coś, ale czy Ty przypadkiem aktualnie nie zarabiasz więcej ode mnie? :D

Wydaje mi się, że problem wynika z powszechnego poczucia bycia dymanym.
Włączasz tv i widzisz co chwilę polityków wypadających na służbowe obiadki w cenie Twoich dwóch pensji.
Odpalasz neta a tam wyskakuje:
-kolejny pałac ZUS warty ćwierć deficytu budżetowego uchwalonego na dany rok
-info o urzędnikach śmigających na Florydę w celu przeprowadzenia szkolenia ZUS dla obywateli polskich mieszkających na Florydzie(wtf)
-przetargach ustawionych w taki sposób, żeby do wożenia dokumentów nie kwalifikowały się samochody gorsze niż Audi Q7 Quattro.

Słyszysz od rodziny, że osobie, której urwało ręce i nogi cofnięta jest astronomiczna renta w wysokości 800zł, bo przecież taka osoba może spokojnie pracować w call center.

Tobie cofnięta jest astronomiczna renta po ojcu, bo studiujesz i zarabiasz 2k brutto na UOP. Chociaż ojciec przez całe życie odprowadził ponad pół bańki do ZUS.
Zgadzam się, że to wszystko tutaj kwalifikuje się jako jawne dymanie. Nie jestem fanem ZUSu i najchętniej wyjebałbym go w kosmos. Tylko nie chcę być wrzucany do jednego worka z ludźmi, którzy chcą go tylko wyjebać w kosmos i nie zaproponować żadnej alternatywy.

Prowadzisz firmę, robisz wszystko legalnie i sprawnie, ale nagle okazuje się, że lody, które sprzedawałeś to jednak nie lody a napoje i musisz zabulić zaległy VAT z odsetkami. True story: firma mojego wujka musiała się zwinąć ze względu na podobny kruczek (dotyczył tylko szpachelek do tynku), ale w sumie dobrze mu tak, w końcu kwalifikował się na próg 75%. Potem słyszysz od kolegów z pracy, że podczas kontroli skarbowej zakwestionowano im wrzucanie w koszty lekcji angielskiego i nałożono karę. Potem słyszysz o najeździe PIP na gabinet dentystyczny innej osoby w rodzinie i słyszysz o tekście urzędnika: "to mamy szukać dalej?".
Szczerze współczuję, ale zaskakuje mnie, że nikt tutaj nie skorzystał z narzędzi dostępnych dla przedsiębiorców np. indywidualnej interpretacji podatkowej. Koszt niewielki, a spokój święty aż do momentu, kiedy zostanie uchylona - jeżeli w ogóle.

W świetle takiej codzienności wygenerowanie legalnie większych kosztów w celu uniknięcia podatku jest nazywane byciem CHCIWYM CHUJEM?
Koszty nie mają Ci pomóc unikać płacenia podatków, tylko Cię odciążyć, kiedy musisz wyłożyć hajs żeby zarobić hajs. W każdym razie piję tutaj głównie do transferowania przychodów do rajów podatkowych. To jest chujstwo pierwszej wody.

Ba, nawet spokojnie nie można być DOBRYM CZŁOWIEKIEM. Mam znajomego, co zarabia > 16k miesięcznie i rozlicza się przez działalność. Czuje bardzo dużą powinność dokładania się, więc celowo nie rozlicza ŻADNYCH kosztów oprócz księgowości. Przeszło mu w momencie jak się okazało, że nawet tak się nie da, bo dopadła go kontrola, bo niby jakto firma generuje naście kafli bez żadnych kosztów?
No i co, zapłacił karę za płacenie za wysokich podatków? :) Ja wiem, że są koszty, które trzeba księgować (np. jebane różnice kursowe - musi się zgadzać z dokładnością do 0,5%), ale zadaniem przedsiębiorcy jest orientować się w takich sprawach - to nie jest etat gdzie masz w dupie.

Moja dziewczyna jest z Ukrainy. Chciała wyrobić sobie legalną wizę do Polski, ale zanim nie wyczarujesz 100euro, to niektóre konsulaty nawet nie umówią Cię na spotkanie. Taka jest rzeczywistość i do tego trzeba się dostosować. Czy to jest fajne? Oczywiście, że nie, ale to góra powinna świecić przykładem a nie ludzie, którzy chcąc niechcąc ją finansują.
Fakt, ale to nie znaczy od razu, że wszyscy są usprawiedliwieni, bo "góra" jest zła.

Także ten. Wyliczenia niczym związkowe, sorry ale tak to widzę. Po pierwsze gdyby koszt zusu nie był kosztem to by był moim dochodem, gdyż pieniądze zostały jak mówisz w mojej kieszeni czyli podwójne opodatkowanie, bo dochodowy by się kłaniał, więc zadna łaska.
Nie ma tutaj podwójnego opodatkowania. Płacisz - raz - podatek do dochodów jak każdy obywatel.

Nie wszystkie skłądki  zus możesz wrzucić w koszty. Do kosztów musisz doliczyć to co wydajesz na nieproduktywny urlop dla pracownika i od tego także zus i podatek co w skali roku liczysz dwanaście pensji  przez 11 i dopiero teraz możesz oszcować koszt pracy związany z wypłatą zusem i srusem. O tym chyba zapomniałeś.
A Ty chyba zapominałeś, że zatrudniasz ludzi, którzy, jeżeli mają pozostać produktywni, muszą mieć urlop. Zakładanie, że gdyby jednak go nie mieli to przez ten czas pracowali równie wydajnie to IMHO, delikatnie rzecz ujmując, nadużycie.

Licząc zus pamietaj ze jest liczony od sumy brutto a do tego jeszcze te 19 czy 18 procent czyli w zasadzie pewna częśc wynagrodzenia pracownika jak i mojego jest podwójnie opodatkowana.
ZUS != podatki, wbrew pozorom. Podatki z definicji nie przynoszą bezpośredniej korzyści płacącemu, tymczasem pracownik opłacający swoją część składek ZUS otrzymuje pewne prawa, np. prawo do urlopu rodzicielskiego finansowanego z ZUS.

Do kosztów pracy dolicz takie pierdoły jak badania lekarskie, ubrania robocze,  itp,  szkolenia bhp  na które przez ostatni rok wydawałem ok 400zł miesięcznie bo musiałem zatrudniając ok 15 ludzi. W ogole poczytaj sobie o wszystkich wymaganiach PIP i bihp jakie są nałożone na pracodawce a to są wszystko koszty pracy.
Które ponosisz raz na pracownika albo raz na ruski rok. Tylko w bardzo nierentownym przedsiębiorstwie stanowiłyby one istotny koszt.

Co wydaje sie najważniejsze koszty pracy to nie jest problem pracodawców związany z tym ze mniej idzie do ich kieszeni jak to przedstawiłeś, tylko koszt produktu jest większy przez co mając słabszą technologię przestajemy być konkurencyjni w europie. Tutaj jest problem wysokich kosztów pracy w stosunku do tego co produkujemy i ile jesteśmy w stanie zrobić.
Od 98' działam na swoim, przeszedłem różne etapy , teraz zatrudniam 15 osób i to co mi wyliczasz to dla mnie zwyczajnie teoretyczne banialuki i mało tego nie uwzględniające wszystkich aspektów kosztów pracowniczych.
Pomocny artykuł - ciut tendencyjny jeżeli chodzi o opinie, ale skoncentrujmy się tutaj na liczbach:
http://www.pulshr.pl/zarzadzanie/polacy-liderami-wydajnosci-pracy-w-europie,16822.html
Stajemy się wyłącznie bardziej konkurencyjni w Europie.