Rozumiem, że lubisz patrzeć jak Twoje pieniądze są rozpierdalane na lewo i prawo - zawsze możesz mi oddać trochę w ramach solidarności społecznej, kiedy przestanę się rozwijać i chcieć robić cokolwiek, DOBRY CZŁOWIEKU.
A miałbyś przestać się rozwijać, bo?
1. Bo mi się może nie chcieć? Nie każdy musi być executive senior CEO.
...no ale chyba się podzielisz, co nie? przecież chyba nie jesteś CHCIWYM CHUJEM.
Wynagrodzenia = koszt podatkowy. Kapitał != kapitał zamrożony w szicie kupionym, żeby generować koszty. Od dochodów płaci się podatki i już. A jeżeli tego nie robisz np. wykorzystując luki prawne to:
a) Jest to forma protestu przeciwko praktykom wielkich koncernów - wtedy masz moje poparcie.
b) Albo jesteś chciwym chujem, albo Twój biznes byłby nierentowny bez tego - w obu przypadkach nie chcę robić z Tobą interesów.
Wydaje mi się, że problem wynika z powszechnego poczucia bycia dymanym.
Włączasz tv i widzisz co chwilę polityków wypadających na służbowe obiadki w cenie Twoich dwóch pensji.
Odpalasz neta a tam wyskakuje:
-kolejny pałac ZUS warty ćwierć deficytu budżetowego uchwalonego na dany rok
-info o urzędnikach śmigających na Florydę w celu przeprowadzenia szkolenia ZUS dla obywateli polskich mieszkających na Florydzie(wtf)
-przetargach ustawionych w taki sposób, żeby do wożenia dokumentów nie kwalifikowały się samochody gorsze niż Audi Q7 Quattro.
Słyszysz od rodziny, że osobie, której urwało ręce i nogi cofnięta jest astronomiczna renta w wysokości 800zł, bo przecież taka osoba może spokojnie pracować w call center.
Tobie cofnięta jest astronomiczna renta po ojcu, bo studiujesz i zarabiasz 2k brutto na UOP. Chociaż ojciec przez całe życie odprowadził ponad pół bańki do ZUS.
Prowadzisz firmę, robisz wszystko legalnie i sprawnie, ale nagle okazuje się, że lody, które sprzedawałeś to jednak nie lody a napoje i musisz zabulić zaległy VAT z odsetkami. True story: firma mojego wujka musiała się zwinąć ze względu na podobny kruczek (dotyczył tylko szpachelek do tynku), ale w sumie dobrze mu tak, w końcu kwalifikował się na próg 75%. Potem słyszysz od kolegów z pracy, że podczas kontroli skarbowej zakwestionowano im wrzucanie w koszty lekcji angielskiego i nałożono karę. Potem słyszysz o najeździe PIP na gabinet dentystyczny innej osoby w rodzinie i słyszysz o tekście urzędnika: "to mamy szukać dalej?".
W świetle takiej codzienności wygenerowanie legalnie większych kosztów w celu uniknięcia podatku jest nazywane byciem CHCIWYM CHUJEM?
Ba, nawet spokojnie nie można być DOBRYM CZŁOWIEKIEM. Mam znajomego, co zarabia > 16k miesięcznie i rozlicza się przez działalność. Czuje bardzo dużą powinność dokładania się, więc celowo nie rozlicza ŻADNYCH kosztów oprócz księgowości. Przeszło mu w momencie jak się okazało, że nawet tak się nie da, bo dopadła go kontrola, bo niby jakto firma generuje naście kafli bez żadnych kosztów?
Moja dziewczyna jest z Ukrainy. Chciała wyrobić sobie legalną wizę do Polski, ale zanim nie wyczarujesz 100euro, to niektóre konsulaty nawet nie umówią Cię na spotkanie. Taka jest rzeczywistość i do tego trzeba się dostosować. Czy to jest fajne? Oczywiście, że nie, ale to góra powinna świecić przykładem a nie ludzie, którzy chcąc niechcąc ją finansują.