gizmi, czytałeś Nowy Wspaniały Świat i 1984?
Czytałem, nawet nie tylko. "W lesie wiedeńskim wciąż szumią drzewa" z niedawno wydanych/napisanych na przykład czytałem ze dwa-trzy temu, gorąco polecam. Czytając niektóre wypowiedzi na forum i szczególnie w innych częściach internetu - mam niezłe deja vu. Teraz czytam po raz wtóry "Galapagos" Vonneguta - prawie na początku książki podmiot liryczny żartobliwie stawia tezę, że ludzie chyba wyewoluowali zbyt duże mózgi, jeśli są w stanie poniewierać inne osobniki swojego gatunku o tak abstrakcyjne głupoty.
Posty połączone: 16 Lis, 2015, 21:41:54
Tak czy siak jest to różnica kilku rzędów wielkości.
Widzisz rozmowa na ten temat przypomina mi to co było po Czarnobylu.
W mediach cały czas się mówi o lawinowym wzroście zachorowań głównie na raka tarczycy ale też na inne choroby.
Problem w tym że przed Czarnobylem nie wykonywano niektórych badań i nie gromadzono danych o tych chorobach. Więc faktycznie był wzrost ale bez punkt odniesienia.
Tu jest ta sama sytuacja. Starasz się, chociaż nie wiem czemu, bronić tezy że nie ma zagrożenia epidemiologicznego, chociaż imigranci nie przechodzą jakichkolwiek badań specjalistycznych i nie masz dostępu do ich kart szczepień i historii chorób.
Twierdzę, że nie ma wystarczających dowodów na zagrożenie epidemiologiczne - nie, że wykluczam takie zagrożenie. A porównywanie do Czarnobyla jest nietrafione - bo wzrost zachorowania na choroby musi znaleźć wyjaśnienie - teza związana z Czarnobylem mogłaby zostać udowodniona chociażby statystycznie - korelacji najwyraźniej nie ma. Nawet gdyby zależność zachodziła - nie wiadomo, na ile wpływ wybuchu w Czarnobylu mógłby być psychosomatyczny, a jaki byłby wpływ samego promieniowania. Więc z punktu widzenia współczesnej nauki, teoria leży. A w przypadku imigrantów nie mamy żadnych dowodów poza tym jednym przypadkiem na zagrożenie epidemią - od ogłaszania takich komunikatów są odpowiednie organizacje i nic nie komunikowały, więc argument ten może politycznie ma sens, ale z punktu widzenia dyskusji jest bezowocny.