Spoiler W lasach nie ma w ogóle grzybów. Kurwa, żadnych. Nawet złamanego muchomora. Wstałem o 5 rano, pojszłem na PKS, pojechałem w takie zajebiste dęby - chuj, nic, zero. Nawet zepsutego prawego. Pod sosnami - ja pierdolę, żeby maślaków kurwa nie było o tej porze roku, to chyba kogoś pojebało. Mamy zajebisty ciepły wrzesień, a w upalny lipiec więcej natrzaskałem niż teraz. Ta jebana susza musiała wypalić wszystko na wiór. Innego wytłumaczenia nie ma, bo pogoda jest ok teraz. Jeszcze prawie 2 godziny na powrotnego busa czekałem, bo przecież nie przewidziałem, że taka posucha będzie. Jak za tydzień będzie to samo, to zacznę strzelać. I kutasa se chyba umarynuję. Albo gówno.
Też jestem wkurwiony. Zaczynam hodować grzyba na jajcach i między palcami stóp jak w lesie nie ma