Mam kolegę, wcale już młody nie jest, a jeździć autem wg mnie za dobrze nie potrafi. Właśnie przez brak pewności, ślimacze tempa tam gdzie jechać można szybciej. Do tego za wszelką cenę trzymanie się środka jezdni
Tylko, że taka jazda z reguły kończyła się bezproblemowo, rzadko drobnymi kolizjami nie z jego winy - bo innym się bardziej spieszyło. Pamiętam jak wrócił ze zderzakiem w bagażniku
Daleko jednak do młotków z beemek, golfów gdzie jak już się rozbije z prędkością XXX to nie kończy się dobrze.
Z dwojga złego wolę tych niezdecydowanych. Tu z reguły skończy się na łacinie