Autor Wątek: Coś się kończy, coś się zaczyna, czyli "last ride of the jeż"  (Przeczytany 4347 razy)

Offline Leon

  • Mroczny Piskacz
  • Moderator Globalny
  • Wiadomości: 3 713
Ach, zapomniałem, że miałem zamknąć ten smutek. Gódźta się z tą stratą na szałcie, gdzie zaległy cienie (i Semedi).
to że nie gram równo nie znaczy że gram polirytmię.