He, chyba dawno mieszkania nie szukałem, że mnie to rusza.
Klity po 30 parę metrów z meblościanką za chore pieniądze w centrum oraz te w miarę zwykłe i schludne opisywane jako wysoki standard (czytaj: białe ściany i Ikea) za miliony
Zabawne, jak to zwykle biale sciany (czyli w sensie, ze chata nie jest absolutnym chlewem bez remontu od 1975) opisuja jako wrecz luksusowe warunki. Ja sie roznych kwiatkow naogladalem szukajac mieszkania.