Czterdziecha nie jest taka zła! Szczególnie wieloetapowa celebracja!
1. Po zwyczajowej imprezie domowej:
2. był wyjazd gdzieś w knieje i ostępy zafundowany przez żonę:
3. A wczoraj:
Wczoraj był piękny dzień. Odebrałem trabanta z cła, byłem na fenomenalnym koncercie dżjętowym, pogadałem z sympatycznymi ludźmi, zjarało się jakieś sowieckie plugastwo, napiłem się z Baciem kompotu z kaktusa. Oł je!
Oł tak, było przepięknie!
http://forum.sevenstring.pl/muzyka/devin-townsend-periphery-shining-w-warszawie/msg357265/#msg357265Spotkałem full znajomych, całą Materię (co będzie gwiazdą na festiwalu w Egipcie!), Spodzia, Mahonia, pół sevenstringa - i drugie pół w osobie Ojca Leona
. A nawet Thy Disease i pytałem, czy widzieli słynny komiks o nich, LOL
.
A przede mną jeszcze grill w weekend!