Ejj, podobno u gitarzysty brzmienie idzie z łapy - jakie są zdrowotne konsekwencje zarażenia się takim grzybem, jak to drewno u Stradivariusa?
Oryginalne Stradivariusy nie były zagrzybiane, przez zagrzybianie uzyskujemy właśnie takie właściwości, jak podczas tej rzekomej miniepoki lodowcowej- mniejsza gęstość przy zachowaniu sprężystości. Na odpowiednim etapie, grzyb zostaje usunięty, nie tylko ze względów prozdrowotnych, ale też dlatego, że pozostawiony, zacząłby osłabiać strukturę, zmniejszając właśnie jest sprężystość. O ile jeszcze ma to jakikolwiek sens w przypadku elementów o dużym stosunku powierzchni do objętości, jak te używane do produkcji instrumentów akustycznych, tak przy elektrykach nie jest to gra warta świeczki. Można za to podejść od innej strony i w sumie, w swojej technologii tak właśnie robię... W każdym razie, da się z drewnem robić różne ciekawe rzeczy, które poprawiają jego właściwości mechaniczne, co przekłada się potem także na brzmienie wykonanego z niego instrumentu.