Only Lovers Left Alive. Machnęliśmy sobie tego Jarmuscha w sobotę u znajomych w Kraku. W ramach wczesnego chodzenia spać odpaliliśmy film o drugiej w nocy i to była bardzo dobra decyzja, bo ten film zyskuje tylko jak na dworze jest ciemno a we łbie zaczyna lekko szumieć zmęczenie. Zajebisty film sponsorowany ewidentnie przez Fendera i Gibsona. Klimat tak gęsty, że można go kroić nożem, Loki
jako romantyczno-depresyjny emowampir i Tilda Swinton jako jego bardziej ogarnięta wampirza kochanka, dużo fajnych gitar, pojebana i świetna muzyka (nie wiedziałem że Jarmusch gra, a tutaj prosz - jego kapela zrobiła sporą część muzy do filmu), obrazki tak urocze, jak coś bardzo uroczego. 10/10