Jak się cieszę, że tej zimy już nie mam diesla! Wsiadam dziś, minus 16 stopni, pokręcam stacyjką, jeden obrót rozrusznika i brum brum!
W zeszłym roku bym już nawet nie kręcił, tylko dzwonił, żeby ktoś przyjechał...
A bardziej się cieszę, że już dwie osoby dzwoniły do mojej żony, że ich zbudowało świadectwo, które mówiłem w niedzielę w kościele. Ogólnie co dobrego wydarzyło się w tym roku, że jeśli komuś pomagamy, to też dostaniemy, ale najczęsciej od kogoś innego i w odpowiednim czasie, za miesiąc, a nieraz i za rok. Cza siać, się będzie żąć...
