Na dworcu Białoruskim w Moskwie, za komuny, idzie gość z dwiema ciężkimi walizami. Podchodzi do niego milicjant i pyta:
- Możecie mi powiedzieć która godzina ?
Facet stawia walizy, zawija rękaw a tam klawiatura jak w PC, kolorowy wyświetlacz 4 cale:
- Jest godzina 14.30, wtorek, 7 październik, 1985 rok, XX wiek, imieniny Marii i Marka, Księżyc w drugiej kwadrze, Jowisz i Mars w opozycji ................... ...
Milicjant :
- Dziękuję, dziękuję , wystarczy, co za cudowny radziecki zegarek !!!
- Zegarek jak zegarek, ale te kurewskie baterie.... - mówi gość dźwigając z ziemi walizy.