Obojętnie czy pójdę spać o 21.00 czy 4.30 na ranem, mój kot i tak zawsze w okolicach 6.00 paca mnie swoją łapą po pysku żebym wreszcie wstał i dał mu żreć. Kocica stosuje jeszcze bardziej gestapowskie metody: włazi na wezgłowie łóżka i wykonuje lamparci skok na bombę lądując 0,55 milimetra od mojej głowy. Od roku chodzę nieprzytomny przez to. I kto ma najbardziej przejebane?
O, mam to samo
Powoli sierściucha przestawiam, dostaje żarcie coraz później