Zaspałbym dziś do roboty (ogólnie ciężkie wstawanie ostatnio mam), ale już drugi raz uratowała mnie przed tą porażką kocica. Ostatnio po mnie zaczęła łazić koło 7mej. Dziś z podziwu godną cierpliwością lizała mnie po twarzy, aż się ocknąłem. Zaczynam myśleć, że ona kuma o której ja muszę wychodzić z domu - budzi mnie idealnie o czasie i nie robi tego z powodu pustej michy czy coś. Magia