Unia to sobie może... do prostowania bananów albo regulacji mocy odkurzaczy to są pierwsi, ale jak trzeba naprawdę zrobić coś ważnego, to "zajmują stanowisko". Zwykle nic nie znaczące.
I o ile ukraińskiej swołoczy mi w żaden sposób nie żal (cała gałąź mojej rodziny mieszka blisko granicy i aż za dobrze wiem, co znaczy "braterska przyjaźń" z tym bydłem ze wschodu), to z samowolką ruskich już dawno powinna coś zrobić, a nie tylko patrzeć i pieprzyć jakieś ogólniki.
ED: Ale w sumie co ja się będę wkurwiał. Za kilka dni mam wyjazd w celu zarobienia hajsu, za następnych kilka przeprowadzkę (jutro o 15:30 podpisuję papiery), potem znów kilka dni i znów zarobek... Mało to spraw na głowie, a nie bolszewicy napieprzający się z tryzubami?