Autor Wątek: Przemyślenia bez wiekszego znaczenia  (Przeczytany 17242 razy)

Zomballo

  • Gość
Ja mam taka naklejkę i powiem Wam po co. Żeby wkurwiać tych pseudo rajdowców. Najbardziej lubię zwalniać przy skręcie w lewo i przepuszczać miliardy pieszych. Syk, sapanie, toczącą się pianę czuję na karku a w duchu mam nadzieję, że ten spieszący się z tyłu skurwysyn połamie łapę na klaksonie albo mu poducha wbije oczy w plecy a potem zębami wysra abecadło.

 :facepalm:

A wystarczyłoby zastosować prostą zasadę nie czyń drugiemu co Tobie nie miłe. Jest niestety zbyt prosta ;)

Yyyy... ale ja właśnie lubię jak mnie przepuszczają na przejściu czy chodniku i lubię jak ludzie normalnie, spokojnie jeżdżą. Nienawidzę debili z atakiem napiętej żyły i ceglaną prawą nogą. :)

Comm już zaczynasz czytać na opak i każdy post odbierasz jako przytyk. Pomysl teraz tak. Kiedyś zdawało się prawko łatwiej i każdy wiedział, że pigmej umie i na takiego samego kierowcę może trafić z drugiej strony okopu. Doświadczenia nabywało się na ulicy. Jedni uczyli drugich. Teraz po wkuciu tryliarda idiotycznych pytań, pierdyliarda godzin na pochujanym, nie mającym nic z rzeczywistością autodromie zdaje się kretyński egzamin wielokrotnie. Kto zda (czyt. kogo puszczą misie z WORDów) za pierwszym albo drugim razem ten uważa się za Stiga, Kubicę czy innego Hołowczyca i napierdala z takim przekonaniem na ulicę. Oni w 90% później nigdy nie zajrzą do Kodeksu Drogowego z samego obrzydzenia wkuwania do egzaminu. To nie tak, że kiedyś kierowca zanim wyjechał w trasę sam chciał się czegoś dowiedzieć i posprawdzać.