Autor Wątek: Inwestycja w zespół  (Przeczytany 3917 razy)

Offline youshy

  • Facebook follower No.1
  • Pr0
  • Wiadomości: 1 484
  • Why do you wear that stupid mansuit?
    • Brudne Brzmienie
Odp: Inwestycja w zespół
« 24 Lip, 2014, 20:45:52 »
A ja wychodzę z założenia - go big or go home. Albo robimy coś na pełnej piździe albo nie robimy tego w ogóle.

Przykład - za cztery dni zaczynam nagrania LP z moją nowo założoną kapelą. Bębny w studio, gity z afx'a, wokale w studio; nie mamy pojęcia kto nam to zmiksuje i zmasteruje ale wiemy, że nie chcemy oszczędzać bo ma to brzmieć zdecydowanie w chuj zajebiście. Ale nie o tym mowa - nagrania się jeszcze nie zaczęły a już mamy przygotowany biznesplan w stylu - kiedy wideo, do czego, gdzie sesja, do kogo uderzyć o patronaty, jak rozegrać sprawę koncertów, do kogo uderzyć o projekt koszulek.

Więc - płytka z muzą to podstawa. Potem dobrze przemyślany plan, jak z biznesem. A najlepiej to w ogóle zespół traktować jak biznes :D

Nie mogę się z Tobą nie zgodzić, w tym wszystkim jest jednak jedno ALE. Po rozmowie z pewnym, w prawdzie nieaktywnym już, użytkownikiem tego forum, też doszedłem do wniosku, że kapela to biznes i nic poza tym, historie o braterstwie i "przygodzie" można włożyć między bajki. Tym "ale" jest jakość promowanej przez siebie muzyki. Trzeba tutaj podejść bardzo krytycznie do tego co się robi i zadać sobie pytanie czy to co napisałem "się sprzeda" czy jestem kolejną, jedną z wielu nic nie wnoszących kapel. Władować pieniądze bez sensu można bardzo szybko, sztuką jest to potem odzyskać/odrobić, a żeby to odzyskać albo odrobić to ktoś musi chcieć nas słuchać.
W ostatnim czasie słyszałem wiele kapel, które zdążyły zeżreć swój własny ogon na pierwszej płycie i na pierwszych koncertach, a potem płacz, że nikt nie przychodzi albo nikt nie chce nas słuchać. Trzeba pokory w tym co się robi, bo niestety ludzie w jakiś dziwny sposób czują, że jesteś chujem.

Ależ, mój drogi Zero, masz całkowicie rację! Jeśli samą muzyką się nie obronisz to jakakolwiek wypaśna była Twoja promocja to, przysłowiowy, chuj Ci w dupę z kariery wielkiego muzyka. Chociażby dlatego materiał na tą płytkę którą nagrywamy to jest dziesięć miesięcy dopracowywania piosenek (których jest raptem 10; niewiele jak na dzisiejsze standardy ale, z własnego doświadczenia wiem, że raczej niezbyt wygodnie się słucha 18piosenkowej płyty bo męczy), sprawdzania czy siedzi, próbowania czy robi ciary czy nie, puszczania tu i tam żeby usłyszeć zdania ludzi - i tu jest fajnie, ponieważ większość słuchało wypustów w stylu 30-40 sekund i jest zawsze jedna reakcja - kiedy więcej? Już nie mówiąc o tym, że cała płyta jest już zdemowana u mnie w domu - teraz idziemy to nagrać jak to Pan Bóg przykazuje.

Pokora jest strasznie ważna; tak samo jak strasznie ważne jest nie gwiazdorzenie - jesteśmy w tym miejscu, że gwiazdorzenie może nam przynieść więcej złego niż dobrego (a czy kiedykolwiek to daje coś dobrego?)

Znów odbiegłem trochę od tematu; jak nie lubię kolesia to całkiem fajnie mówi o tym temacie:


« Ostatnia zmiana: 24 Lip, 2014, 20:58:05 wysłana przez youshy »
"To, że nie mam projektu, nie znaczy, że nie mam projektu"

Profile na Tonexa, Kempera i inne -> https://brudnebrzmienie.pl/