18 grudnia 2013. Tego dnia ostatni raz byłem na siłce.
Potem dwa razy w Holandii, jak nie byłem zdymany robotą.
A dziś, 7 lipca 2014 - full mobilizacja (powiedzmy), karnecik, pakernia. Pół roku gnuśniałem, już zapomniałem jakie to zajebiste uczucie mieć lekkostrawną dietę i napierdalać 100kg na klatę. Mam nadzieję, że sobie przypomnę te 100kg do września.
Cieszy mnie ta perspektywa, ale w sumie bardziej cieszy mnie, że ruszyłem dupsko. A jest co spalać, jest co budować.