Trzeba na to spojrzeć z innej strony. To, że siedzisz sam w mieszkaniu oznacza, że masz wymagania, ergo jesteś wartościowy i nie wpuszczasz byle kogo do swojego życia. To jest duuużo lepsze niż sytuacja na którą cierpi baardzo wielu moich znajomych.. "Znam ją 2 tygodnie, mieszka ze mną od półtora, jest cudownie" i po miesiącu "Nie wiem co mnie pojebało że tak zrobiłem". Sytuacje zapętlić w nieskończoność.
A najlepiej umieć to jakoś połączyć, ja żeby się tego połączenia nauczyć zmarnowałem 2 lata życia
) ale było warto.
Człowiekowi który lubi kawę i ma takie zajebiste mieszadełko w kształcie Jazzbassa na 100% się szybko wszystko ułoży
I Bjorn dobrze mówi
Edit:
Mnie wkurwia to, że moja narzeczona pojechała ze swoją matką na 2 tygodnie do Rzymu a ja zostałem sam w nowym, pustym mieszkaniu i żeby nie siedzieć samemu zajeżdżam się pracą. I nikt nie chce kupić mojego SLSMG :c