Z dzieciakami jest ważna i miłość i pieniądze.
Nie muszę mieć najnowszych iphonów, ale samą miłością się nie nakarmi i nie ubierze dzieci. Trzeba mieć jakieś poczucie stabilności i bezpieczeństwa, żeby móc spokojnie sobie pozwolić na posiadanie dzieci. Jak ze wszystkim w życiu musi być jakiś kompromis. Często dzieciaki mają kasę od rodziców i co tylko chcą, ale rodzice służą im tylko do tego. Dobrze wiemy jak najczęściej wyrastają takie dzieci.
U mnie też się jakoś nie przelewało, w gimnazum już większość ciuchów kupowałem przynajmniej za swoją kasę. Rzadko dostawałem "za nic", chyba że od babć.
jak mogłem, to pomagałem choćby tacie w warsztacie, czy u wujka przy remontach. Jakoś tak mnie rodzice wychowali, że nie miałem w nawyku proszenia o pieniądze za nic. Na studiach starałem się utrzymywać możliwie sam. Pewnie miałem trochę trudniej, ale myślę, że teraz już po studiach efekty są dobre. Niektórzy rówieśnicy mają puste CV i problemy z jego napisaniem.
Bardzo szanuję ludzi, którzy mają takie podejście do dzieci jak Wy. Widać, jak wiele radości dzieciaki dają.
Choć dla mnie to jeszcze abstrakcja.
A żeby nie było OT - co mnie wkurwia? Moja dziewczyna właśnie się pakuje na wyjazd w góry ze znajomymi. A ja mogę sobie siedzieć na forum, bo jedyny wyjazd jaki mnie czeka, to w przyszłym tygodniu wizyta w firmie, z którą blisko współpracuję. :/ Od trzech tygodni siedzę w pracy po 10-11 godzin. Urlop mam zaplanowany na wrzesień i spędzę go i tak przy kompie, bo jeszcze dorabiam na zdjęciach i do września będę takie zaległości w obróbce, że ho ho... Może za rok uda się odpocząć.
A co do rewerów - znajomemu kiedyś ukradli. Dwa miesiące później widział kolesia jadącego sobie na nim.
Udało mu się go zatrzymać, poczekać na policję i rower odzyskał. Jakaś szansa jest!
I jeszcze ogólnie co do złodziei - ręce powinni, kurwa, ucinać! Człowiek ciężko pracuje, odkłada pieniądze żeby spełnić jakieś marzenie, a taki cwaniak skurwiel czuje się bezkarny.