W PL pracodawcy jakos bardzo nie chca podawac nawet widelek pracowych, co jest wkurwiajace na maksa, bo czlowiek patrzy na ogloszenie, wszystko super, fajnie, marnuje dzien na rozmowe kwalifikacyjna (czasem trzeba do innego miasta jechac), na ktorej sie dowiaduje, ze to praca za minimalna krajowa + darmowa kawa raz dziennie. Porownam to do UK, w ktorym to na kazdym portalu do szukania pracy, wyszukuje sie stanowisko, ktore interesuje (np. sekretarka), filtruje sie widelka pracowe, ktore nas interesuja i mozna odsiac sobie prace za smieszne pieniadze u JanuszKorpo, jak i te, na ktore od razu wiadomo, ze nie mamy szans jeszcze. Czemu tak w PL nie moze byc?
