Wkurwia mnie polski dubbing w filmach. Ostatnio oglądałem bardzo fajną komedię, która została zmasakrowana właśnie przez ten niecny proceder. W trakcie projekcji doszedłem do następujących wniosków:
1. Polski dubbing jest dogrywany w kiblu przez wiadro.
2. Poziom głośności kwestii mówionych jest gdzieś pomiędzy bengalem komara a stęknięciem mrówki w akcie prokreacji. Jak ktoś trafi na sąsiadów jedzących chipsy to polecam zaopatrzyć się w kij uciszacz.
3. W pewnym momencie trafiłem na kwestię odgrywaną przez kilku różnych aktorów, mówiących tym samym głosem.
4. Z ruchu warg i mimiki oryginalnych aktorów jestem w stanie więcej zrozumieć niż z dykcji polskich dublerów.
5. Kurwa jego w dupe mać!