Z ciekawosci, o co spina? Bo mam nadzieje ze nie o podzial majatku 
Jakbyśmy jakiś mieli 
Mi przynajmniej się wydaje, że nie wszyscy u mnie traktują zespół jako zabawę i sposób na realizację swojej pasji, tylko próbują być na siłę profesjonalni i silić się na perfekcjonizm. I łazić za bandem trując mu że za mało się ze sobą integruje i musimy rezerwować sobie więcej czasu na jakąś integrację (jakby łatwo było umówić ze sobą 6 dorosłych facetów).
to dość powszechna historia, przynajmniej dla mnie - przerabiałem ją do tego stopnia, że na kilka lat odłożyłem kompletnie granie, wyprałem się emocjonalnie, ale nie na scenie, nie robiąc muzykę tylko użerając się z ludźmi, aby muzykę robić. Dzisiaj w momencie gdy ktoś mi marnuje czas, zwodzi, ściemnia, przejawia "mam to w dupie" mam niezmiennie trzy słowa, wszystkie trzy dość brzydkie

Niestety wyjaśnianie takich sytuacji to niestety konfrontacja i z niej czasem wynika, że potem szukasz muzyka do składu. Integracja integracją... Ludziom musi się chcieć, albo niech szczerze powiedzą, że im się niezbyt chce, wtedy można w cywilizowany sposób temat zamykać szukając kogoś na podmiankę.