Myślę, że obśmiewanie X5 i jakiekolwiek porządnego wozu podczas gdy ma się 3 dychy na karku, a żona obwozi się cudem motoryzacji jak z obrazka poniżej, jest trochę nie na miejscu
Nie Żona, a Ja
To miało mi służyć do tłuczenia się do roboty (dwóch) możliwie najmniejszym kosztem i zakupu i eksploatacji, a do tego musiało się wcisnąć na wiecznie zawalony parking, do tego z realnym ryzykiem przerysowania przez przysypiające tłumy walące z nocnej zmiany. I spełniło swoje zadanie w 110%.
I tak, stać mnie było na lepsze auto wtedy. Może nie na X5 (btw. "porządne"? Może jeszcze "gustowne"?
Nie ja wymyśliłem rozwinięcie skrótu "BMW") ale spokojnie na coś "kilkuletnia klasa B/C w wychuchanym stanie". Tylko że stwierdziłem - PO CO? Żebym sobie dopompowywał ego, kiedy inni paczom s podziwem na moje auto? Chyba wyrosłem z takich rzeczy
A swoją drogą - nie wiem jak wszyscy co mi teraz dosrywają (trolololo
), ale np. jeden jeździ Lanosem, drugi wyjątkowo "menskim" kombiakiem, trzeci uważa
dresy piżamy za strój w którym można pokazać się ludziom...
MrJ ma po prostu strasznie dużego falusa
PS. Jarku - obaj znamy kogoś, kto LTkiem stanie na KAŻDYM wolnym miejscu na parkingu, i to tak żeby można było swobodnie wyładować zawartość, zarówno bocznymi jak i tylnymi drzwiami
Do tej pory nie wiem jak umie zaginać czasoprzestrzeń
Ubaw jest dopiero, jak ktoś tego nie umie, sprawia sobie takiego mastodonta za worek szmalcu do dojazdów przez środek miasta do pracy / sklepów, a potem stoi w poprzek na parkingu bo ani wjechać na miejsce, ani z niego wyjechać
Albo płacze że mu auto żre 15/100, lusterko które mu zarysowali kosztuje tyle co cały mój w/w pedolot, i trzeba na niego czekać 2 tygodnie aż sprowadza, a wymiana żarówki to pół dnia w ASO i stówa w plecy? No to sorry, nie potrafiłeś usiąść z kartką, kalkulatorem i ynternetami w tle, i zrobić analizy potrzeb / zysków / strat?