W przyszłym roku planuję sprawdzić czy załatwienie pozwolenia na broń to rzeczywiście droga krzyżowa. Podzielę się wrażeniami
PS: kurwa a w latach 90tych to było takie proste. 200zł w rękę, targowisko z ruskimi i mogłeś mieć kałacha z wiadrem naboi, granaty za 10zł. Pamiętam jak dziś