Dzieciak sąsiada grający (a raczej nieudolnie rzępolący) na pianinku. No ja pierdolę. Od trzech miesięcy gra: motyw z Piratów z Karaibów, Dla Elizy i jakieś inne gówno. 3 miesiące i zero postępów. Oczywiście gra na full pizdę w pokoju zaraz przy moim mieszkaniu, a największą wenę ma tuż przed 22.00 i w soboty po 8 rano...Dla równowagi biorę wiosło i rzucam gruzem w drop B albo puszczam Meshuggah, ale pomaga na krótką metę.
Dla mnie to by była motywacja do nauki sweepów, oczywiście
bardziej boli po uszach, niż riffowanie