No bo skoro na całą płytę rejestruję bębny w 4 godz. to efekt jest jaki jest, maksymalnie dwa powtórzenia mam przewidziane.
To jaki ma sens sklejanie swojego materiału w studiu gdy na potylicy uwiera Cię presja czasu? Nie ogarniam, ale to pewnie ze starości
Gdybyś zapytał mnie co zrobiłbym w takiej sytuacji, powiedziałbym Ci, że zarejestrowałbym połowę utworów ale trochę je dopieścił. Główne dlatego, że jeżeli na dźwięk tego, co tworzę nie staje mi z wrażenia i nie mam dreszczy, IMHO znaczy to, że reszta może odebrać to tak samo, a to już nie jest fajne.
Tak czy inaczej, przeanalizowałem Twoją wypowiedź i wyciągnę wnioski dla siebie na przyszłość.