Mnie ostatnio zszokowało, jak trudno jest znaleźć ludzi do wspólnego grania. Ale nie grania typu: "moze wpadnę, może coś tam podegram, a na pewno wypiję piwo", tylko grania z klimatem i zaangażowaniem.
Serio, tego się nie spodziewałem. 
Witam w klubie, w Warszawie tym trudniej znaleźć kogoś kto będzie chciał grać grunge.