Na moim wydziale jadą ludzi z jednego przedmiotu, którego powtarzanie kosztuje ponad 1000 zł. Policzcie sobie - myślę że co roku setka lekko licząc nie zdaje tego egzaminu, więc kasa leci. Najbardziej frustrujące dla tych ludzi jest to, że i sam egzamin i sposób sprawdzania prac jest niesprawiedliwy. No ale uczelnia chwali się, że jest najlepszym wydziałem w kraju.