Mnie wkurwia bezczelność i bezkarność wykładowców na uczelniach wyższych. Owy człowiek jest z innego miasta (ale nie przesadnie dalekiego) i nie chciało mu się przyjechać pod koniec poprzedniego semestru by dać wszystkim wpisy z egzaminu i zadecydował, że zrobi to podczas sesji poprawkowej na początku września. Później stwierdził, że zrobi to w ostatnim tygodniu września... ale nie zrobił. Teraz termin jego pojawienia się jest wyznaczony na ten piątek. Nie mogę dać nikomu innemu indeksu, bo osobiście później muszę go zanieść do dziekanatu by oficjalnie przenieść się na studia zaoczne, wpłacić czesne, złożyć dokumenty o stypendium. Ehhh... Commelina przeczyta ten post i następny będę pisać o tym, że mnie wywalili z roboty...