Wkurwiają mnie słowne wypociny osób po szkole muzycznej nt. teorii muzyki. Aż chce się powiedzieć "graj, nie pierdol".
Obawiam się, że ludzie po szkołach muzycznych grali przez całe życie wielokrotnie więcej niż ludzie, którzy ich dissują ;]
Wiesz pivo coś jest na rzeczy, moje osobiste doświadczenia z ludźmi w i po szkołach muzycznych ( podstawowa i średnia ) to w 90% problemy z improwizacją. Grając w kapeli w monie, w kościole zawsze był problem gdy zjawiała sie taka osoba. Owszem technicznie zacnie ale wyobraźnia na ogół szwankowała. Dostawał taki nuty to jakby mu tlen włączyli bez tego ani rusz. Ale jak już sie jakiś rodzynek tudzież wisienka na leczo trafiła, wtedy tak, wtedy zaczynało sie granie.
Ano, zgadzam się
Przyjechał kiedyś do mnie znajomy skrzypek, który gra świetnie(kilkanaście lat stażu) i jak padło hasło "pograjmy coś" to zaczął grzebać w plecaku po czym dał mi jakieś papiery i mówi: "potrzymaj mi"