a skąd wiesz że ci ludzie nie próbowali juz tamtejszego jedzenia i może im po prostu nie smakowało? Np jak byłem w bułgarii i próbowałem ich lokalnego jedzenia to stwierdziłem że wolę owoce, pizze lub żarcie z brytyjskiej knajpy, bo jest po prostu lepsze. Pomimo że w domu lubię gotować, to jednak jak gdzieś pojadę, to kultura kuchenna mnie najmniej obchodzi i nie zależy mi na poznawaniu jej ani eksperymentach. Jedzenie to wtedy niezbedny dodatek do reszty wakacyjnych uciech i poświęcam mu na wyjazdach absolutne minimum.
Po za tym często żarcie pizzy i kebabów bierze sie też z nieznajomości języka. Takie fastfoody są dosyć mocno ustandaryzowane międzynarodowo, więc zamówienie ograniczy sie do wskazania palcem, bo składniki, nawet po angielsku, każdy minimalnie rozgarnięty czlowiek rozpozna.
Kwestia wrażliwości żołądka. Moja żona średnio znosi zmiany żywieniowe, więc po co psuć sobie wyjazd jakimiś rewolucjami żołądkowymi?
Kwestie gustu - jak pojadę nad morze to nie zjem ryby i chuj, bo za rybami nie przepadam i nie będę się zmuszał dla jakiejś większej idei
Nie mówię że nie ma osób, którzy po prostu nie spróbują bo nie i chuj, ale jesteśmy w kraju gdzie najbardziej lubi sie rzeczy które sie już zna i wytykanie tego komukolwiek jest po prostu bez sensu. Bo co? Bo Twojemu wysublimowanemu poczuciu smaku przeszkadza że on pije/je to a nie co innego? A co Ci, za przeproszeniem, do tego?
