Mój ojciec zrywał umowe z Polsatem, okres wypowiedzenia to 3 mies., wysłał wypowiedzenie 4 mies wcześniej. W międzyczasie oczywiście 100 tys. Telefonów pt. "przedłuż Pan umowę". Po 5 mies od złożenia wypowiedzenia przychodzi rachunek za kolejny miesiąc (dekoder od pól roku stał już w kartonie, bo przerzucilismy sie w pełni na Ntv). Od razu dzwonimy, a Pan przy telefonie odpowiada "na umowie nie ma podpisu". Nokurwa, nie mozna było powiedzieć podczas tych tysięcy telefonów!? Zgodnie ze starą umową, trzeba było znowu płacić trzy miesiące... Żadnych wiecej umów z Polsatem...