Sylkis. Moj kierunek jest niescisly. Jak ktos nie umie jasno wyrazic argumentów to nie jest to problem studiow lecz brak umiejetnosci jasnego przedstawiania argumentow
Może inaczej.
Eseje semestralne na 1-2 tysiące słów: bez problemu na 5 pozaliczane.
Eseje na 200-300 słów: jeśli zgadzam się z wykładowcą: 5, jeśli się nie zgadzam, to nie ma chuja zaliczyć, jeśli tylko tematu nie da się oprzeć o niezależne dane statystyczne (większość naszych tematów to niestety pierdoły typu "w jaki sposób obrazy religijne wpływają na twoją percepcję boskości" - autentyk, albo "dlaczego poprawność polityczna jest taka ważna?" - a spróbuj uważać, że jest o kant chuja potłuc). Bo taka krótka forma wymaga zwięzłości, przez którą wszystko robi się "niejasne i mało przekonywające", natomiast dokładne opisanie tych arguemntów tak, aby juz były "jasne i mocne" sprawia, że pracę dyskwalifikuje limit słów
I to nie jest tylko mój problem. Za to w drugiej grupie, która ten sam przedmiot ma z innym wykładowcą - ten problem nie istnieje.