nadal lepsze niż 80% djentu
o żesz k..ekhm..orzeszki:D
przesluchalem cale, zeby sie upewnic wiec generalnie dla tych co nie przetrwali nawet do refrenu a to bardzo istotna czesc utworu postaram sie zrobic skrot myslowy wokalisty i jego popisu lirycznego, a wiec:
cz. 1 - (zwrotka) rapowana - jestem zajebisty, mam wszystkich innych w dupie, defekuje na raperow, bylem juz na scenie kiedy jeszcze mama dawala mi kieszonkowe na lody i kredki
cz. 2 - (chyba bridge) darcie mordy - jestem wkur...., rozpier... wszystko wokol, wez sie odpier...
cz. 3 - (refren, maj fejwrit) czysty spiew - nie wiem, nie ogarniam, nie wiem czy wydostane sie z tego miasta, ale nie chce byc sam bu hu hu hu chlip chlip
nie wiem czy to celowy marketing, zeby uderzyc do jak najwiekszego targetu jezeli chodzi o rozbieznosc tematu, bo generalnie cz.1 i cz. 2 jeszcze da sie polaczyc ale refren...no refren broni sie sam
Stąd moje pytanie do wokalisty: HOW FULL OF SHIT ARE YOU??
Oczywiście że wszystko to zabieg marketingowy i w moim odczuciu bardzo udany. Ma to trafić do szerszego grona słuchaczy a wpada w ucho. Klip z dupy jak prawie wszystkie jakie wychodzą do popu (dupy są, fura jest, stylówa jest, dziary są). Poza tym łączenie tego typu elektroniki i ciężkiej muzy w USA istnieje już od paru lat i wydaje się być dosyć naturalnym trendem biorąc pod uwagę co się u nich tworzy. Dokładnie tak samo kiedyś był odbierany rap-core. Niby skrajne i nie do połączenia ze sobą. Dla wszystkich teraz nic nowego i odtwórcze.
co do laczenia gatunkow to rozumiem, czego tam juz nie zrobili w stanach...patrz Brokencyde:D:D:D po tym mnie juz duzo nie zaskoczy
ja sie zagłebiałem w warstwe liryczną i stąd mój post