A ja trenuję szermierkę. Ale nie sportową <rzyg> bo to syf, tylko klasyczną. I robię wszystko, floret, szpada, miecz i szabla. Plus, zupełnie fakultatywnie, drobiazgi typu nóż, laseczka dżentelmeńska, etc.
O kendo mogę się wypowiedzieć tylko tyle, że jest imho średnio skuteczne, a bardziej pokazowe, ma sens głównie gdy się walczy w konwencji, czego nie można powiedzieć o szermierce.
I jak na mnie idzie gość z mieczem nad głową, próbujący użyć jakiejś wypaśnej techniki (to samo w kendo i we wszystkich polskich i niepolskich klubach szermierki historycznej), to mnie przerażenie ogarnia, jak można być takim tępakiem.