Zdziwiło mnie to, że nie ma już Caparisonów (Dellingerów) po czarnemu, bez markerów na podstrunnicy, takich prostych i zajebiście przez to pięknych.
Cóż, całe życie się pieprzyłem z dylematem "azaliż zamienić 3 tańsze wiosła i jeden wzmak na caparisona, warto?" i teraz mam za swoje. Nie ma i chuj. Na rynku wtórnym oczywiście też nie ma. Mniejsza o to, są inne pikne rzeczy na świecie na które warto czekać.
Ale jak już Caparison wprowadzi na rynek serię C2 (ma być pół ceny standardowej linii), to może i takie coś da się pokochać:
Tylko te kropki...