Mam wzmak prawie jednokanałowy (bo żeby zmienić kanał musze przepiąć kabelkę) - plan był taki, że nie gram żadnych rzeźni, tylko pitu pitu, blusik jakiś. Wszystko się jebło jak włączyłem dopałkę. Wniosek - nie potrafię grać nic innego jak tylko szatana. A i jak wezmę siódemkę to już nic nie poćwiczę - randomowe zera na najgrubszej strunie do samego wieczora...