Autor Wątek: Dziwne rzeczy się w życiu dzieją...  (Przeczytany 56782 razy)

bandit112

  • Gość
1,5 tygodnia temu, w piątek, wracałem wieczorem ze 3miasta na jamę. Droga zabiera około 2,5h. W pewnym momencie zacząłem odczuwać totalną depersonalizację: miałem wrażenie, że samochód prowadzi ktoś inny, że tylko przyglądam się z pewnej odległości, a dodatkowo pole widzenia rozszerzyło mie się tak, że widziałem jednocześnie oba boczne słupki od drzwi (nie, nie siedziałem z tyłu... ;)). Nie wiem, czy to ze zmęczenia, napięcia psychicznego (finanse, dom, trudne warunki na drodze), ale: Jarek, trza chyba szukać zastępstwa ;)...

tez to miewam czasem jak prowadze! mam tak jak jestem niewyspany, wypiie za mocna kawe, nie zjem stejka i mnie glod ssie.  zwalniam wtedy do 50 albo staje na chwile bo to niebezpieczne jest.