No to chyba jednak bardziej zależy od osoby indywidualnie, kompletnie niezależnie od bycia wierzącym, bądź nie.
Na podstawie mojego prywatnego doświadczenia oraz obserwacji wśród znajomych mogę Ci powiedzieć, że jest jak piszę Ghost.
Inaczej nie byłoby tyle powszechnego (również w polityce, niestety) butthurta wokół spraw mniej lub bardziej związanych z religią.
Ale czy ci ludzie są faktycznie wierzący? Ja wątpie, jestem przekonany że spora większość z nich nie rozumie swojej wiary.
Co do pierwszej części - z mojego prywatnego doświadczenia oraz obserwacji wśród znajomych gówno prawda
Serio. Chyba większość wierzących jakich znam ma dziwne problemy emocjonalne i co najwyżej sztywny obraz świata (z którego to się biorą wspomniane problemy). Za to ci niewierzący są zazwyczaj stabilni emocjonalnie i cieszą się życiem. W jednej i drugiej grupie są wyjątki, a nawet ciężko mówić o wyjątkach, bo to w sumie raczej tendencja, niźli reguła. Istnieje tez grupa, którzy generalnie mają to w dupie i u nich to już ruletka odnośnie stabilności emocjonalnej, ale oni zwykle maja najbardziej "niepoukładaną" wizję świata, bo mają na to wyjebane i nie rozkminiają takich rzeczy.
Co do drugiej - tutaj się zgadzam, choć określenie kto jest "prawdziwie wierzącym" i "rozumiejącym" swą wiarę jest nie do zdefiniowania