Niesmak wynika z tego, że on nie jest typowym klientem tylko endorserem, a gitara miała być jego sygnaturą - więc tu był układ biznesowy i jest taka zasada, że o układach biznesowych się głośno nie mówi i nie robi dramatów.
Z drugiej strony widać, że nieszczególnie im na tym zależało, skoro nikt nie pofatygował się sprawdzić czy te gitary dla Merrowa mają kropki na podstrunnicy na tych progach co trzeba. Mógł się poczuć urażony, bo z jednej strony używają go do reklamy a z drugiej wykazują się totalnym lekceważeniem. Przypominam, że gitara miała kosztować 2500$ i Merrow otrzymał wersję końcową, a nie prototyp robiony w pośpiechu.