Że mam na głowie przeprowadzkę, więc komuś muszę dać kasę za owe przeprowadzanie. A że znajomy (w sumie bardziej Siostry niż mój) ma firmę i tracka, to myślałem że dam zarobić jemu. Odnowiłem przez Siostrę kontakt (mnie się trochę urwał, jej nie) i tak wydzwaniam 3ci dzień... a gość wie że mam dzwonić i że chcę mu normalną rynkową stawkę zapłacić.
Nie pojmuję tego, móc zarobić za w sumie nic innego jak udostępnienie na kilka godzin auta z przestrzenią bagażową, i mieć to w dupie...