Rocksmith. Lagi są do przeżycia/wyregulowania w menu; bardzo mi się podobają brzmienia do każdego z utworów, nieraz się zdziwiłem, jak podobnie do oryginału (choć oczywiście też trochę sztucznie, bo sygnał dźwiękowy jest przetwarzany przez jakieś midi; ale podczas grania się tego i tak nie zauważa). Polecam każdemu, kto chce się dobrze bawić i jednocześnie też coś wynosić z rozgrywki; gierka przywróciła mi taki zapał do grania na gitarze, jaki miałem, gdy zaczynałem grać w ogóle. Tracklista nie każdemu musi się podobać, zabrakło mi trochę cięższych gatunków (sytuacje ratują po części DLC z Panterami i innymi Megadethami). Usiadłem koło 16, odszedłem od konsoli o 2, do niektórych rzeczy mógłbym się przyczepić, ale całokształt i tak wypada nieźle.