Robi człowiek całymi dniami i nocami jakieś durne projekty na uczelnię albo/lub inne komercyjne gówno za które płacą, a w tym samym czasie nie ma nawet z kim na szałcie pogadać. Co w Wami ludzie?! Za gitary się wzięliście czy ki chuj?! Już nie udawajcie, że macie jakieś życie