A ja pociągnę a co . Jaki sens miała by wiara jeśli można by ją było uzasadnić ? Czy wierząc swoim bliskim potrzebujesz uzasadnienia tego? Czy komukolwiek udało się zdefiniować zjawiskami fizycznymi w jaki sposób rodzą sie myśli w naszej głowie i to na jakiej zasadzie je zmieniasz ? Jak zjawiskami fizycznymi uzasadnisz lewitowanie kolesi w Tybecie , to ze ktoś jest gejem a ktoś nie, Dlaczego niby wielki wybuch miałby się kłócić z istnieniem Boga, jak wytłumaczysz ozdrowienia i wpływ naszych mysli na nasze istnienie, wizualizacje. autosugestie i wiele innych.
Dązenie i oczekiwanie by wszystko było wytłumaczalne to w zasadzie smutny widok ludzkości.
Mamy jeszcze takie rzeczy jak telepatia i telekineza której byłem świadkiem, jak to wytłumaczysz ?
Kilka tysięcy lat temu powiedziałbyś mi że z nieba było bum, błysk i dzungla się palić. To musiał być bóg.
Gdzie indziej ludzie uważali że świat lezy na słoniach które z kolei stoja na wielkim żółwiu. I wiesz co? Też mocno w to wierzyli, zapewne były jakies przesłanki ku temu, zeby taki pomysł w ogóle zaistniał. A potem BANG i okazało się że w kosmosie jedynym zwierzakiem była Łajka (no i może kilka szympansów).
Ludzie przypisywali sile wyższej to, czego nie można wyjaśnić (stąd tylu różnych bogów).
To że czegoś nie rozumiemy, nie oznacza że predzej czy później nie będziemy mogli tego wyjaśnić przy pomocy nauki. Lubie mysleć, że wszystko jest wytłumaczalne, ale my jeszcze tego po prostu nie umiemy.
Weź pod uwage w jakim tempie rozwija sie nauka, spojrzyj na kamienie milowe w różnych jej dziedzinach pod kątem wcześniejszych tez, których owe odkrycia dotyczyły.
Ale możemy też w drugą stronę - głęboko wierzę, że nie ma żadnego boga i nie byłeś świadkiem psychokinezy. Jestem więc człowiekiem mocnej wiary. Dlaczego więc Twoja wiara ma byc "bardziejsza" niż moja? (sorry, to czysta zaczepka z mojej strony
)
Podsumowując odrobinę moje poglądy - wierzysz w siły nadprzyrodzone i boga i ja to szanuję naprawde bardzo mocno. Tylko że ja wierzę że to w co Ty wierzysz nie jest prawdą. Nasze wiary nie muszą ze sobą kolidować w żaden sposób. Ja nawet nie mam zamiaru Ciebie przekonywać że Twoja wiara w coś nie ma sensu, bo wiem jak to się skończy. Ale Ty nie rób tego samego mi. Na podstawie tej wiary opieramy cały nasz świat i postrzeganie wszystkiego co się dzieje wokół.
Jednak uważam że gdyby wszystko opierać na wierze to tkwili byśmy w czasach zamierzchłych. Bo po co próbowac cos wytłumaczyć i się rozwijac, jesli dosłownie wszystko można by przypisać innej istocie?
Można by wygodnie polować na jedzenie, stwierdzac że rozmnażanie się to dar od boga a nie "zwykłe" reakcje zachodzące w organiźmie, a śmierć to kara za nieposłuszeństwo. Desz to błogosławieństwo, powódź to kara. Slońce po deszczu to nagroda, ale susz to znów kara. Można tak w nieskończoność
Jeszcze taki przykład z życia mi przyszedł do głowy. Bratu i bratowej kilka miechów temu urodził się syn. Było to dosyć nieoczekiwane, bo bratowa i cała jej rodzina na świat dawała tylko potomków płci żeńskiej i to na kilka pokoleń wstecz. Kilka miesięcy przed urodzeniem się dziecka zmarł dziadek mojej bratowej. Żona owego dziadka stwierdziła że chłopiec urodził się tylko dlatego że umarł mężczyzna w rodzinie. Oczywiscie jest to śmieszne, zwłaszcza że płec dziecka była znana jeszcze przed śmiercią dziadka. Ale babcia mocno w to wierzy i chodzi kilka razy w tygodniu do kościoła bo uważa że syn brata to znak od jej zmarłego męża. Oczywiście można jej udowodnić czysto naukowo że to nieprawda, ale kobiecie załamał by się świat.
I jeszcze jedno - to o czym piszesz i co dotyczy człowieka w dużej mierze mogło by zostać zbadane już jakiś czas temu, ale niestety kwestie etyczne na to nie pozwalają. Cała masa eksperymentów w psychologii nie mogła zostać dokończona, potwierdzona albo w ogóle przeprowadzona, bo zostały odrzucone przez wzgląd na ogólne dobro jednostki.